poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 9

Justin P.O.V

Minął tydzień odkąd po raz ostatni widziałem Kat. Od tygodnia nie pojawia się w szkole, to chyba nie przez to jak zaregowła na mój uścisk. Swoją drogą jej reakcja była dziwna, tylko ją złapałem, a ona zaczęła płakać, co jak co ale nienawidzę kiedy kobiety płaczą. Jeśli chodzi o moją Księżniczkę... to chyba nie chcę tego dłużej ciągnąć, cały czas ją okłamuję, ale jeśli odejdę to ją skrzywdzę. Nie chcę tego, dużo nacierpiała się w swoim życiu. Dlaczego to jest takie trudne? Jest czwartek wieczór, dzięki Kat musiałem użerać się dzisiaj z Ashley, byłem wściekły na tą brązowo włosą dziewczynę*. Trochę ją postraszę. Biedna.
- Mamo! Wychodzę! Nie czekajcie na mnie!
Nie zdąrzyli nic odpowiedzieć bo trzasnąłem drzwiami i wyszedłem. Szedłem myśląc jak ja dostanę się do jej domu. Podszedłem pod dom. Żadnego auta na podjeździe ale światło jej pokoju się pali. Mam farta! Zostawiła otwarte okno, kretynka. Wspiąłem się na drzewo, przeskoczyłem przerwę między rośliną a parapetem. Byłem już w środku, usłyszałem dźwięk wody. Bierze prysznic. Łóżko wyglądało tak jak by z niego nie wychodziła co najmniej tydzień, chusteczki walające się po podłodze w pomieszczeniu. Oparłem się o ścianę i czekałem na dziewczynę. Minęło 10 minut aż wreszcie zobaczyłem Kat, stała z mokrymi włosami, w samym ręczniku :
- Ju...Ju...Justin... co t...t...ty tu r...robisz? - zajkąkała się.
- Nie było cię w szkole tydzień. Pomyślałem że wpadnę - podeszłem bliżej niej. -  Dlaczego nie było cię w... - wtedy zobaczyłem jej siniaki, zadrapania. Przejechałem opuszkami palców po jej nagim ramieniu na którym znajdował się filetowy siniak. Drgnęła pod moim dotykiem, poczułem coś dziwnego, spojrzałem w jej oczy w których było widać strach, ból i cierpienie.
- Kto ci to zrobił? - zapytałem szeptem. Przeniosłem moje palce na jej policzek na którym było duże rozcięcie. Odsunęła moją dłoń od niej:
- Chyba powinieneś już iść. 
- Ty nie chcesz żebym już szedł, prawda?
- Justin, mówię serio. Za chwilę mogą przyjść moi rodzice, zresztą Cari jest w pokoju na przeciwko.
Podszedłem do niej jeszcze bliżej, o dziwo nie cofnęła się. Pochyliłem się nad nią. Wtedy zapomniałem o straszeniu Kat, liczyła się chwila. Nasze usta dzieliły milimetry, delikatnie dotknąłem jej ust moimi nagle drzwi od pokoju zostały otworzone :
- Kat masz moż... - Kat! Co się tu wprawia?! Przecież ty kochasz Justina!!! Czemu całujesz się z Bieberem?! - wykrzyczała Cari. Zabiję ją kiedyś.
- Masz rację, nie powinnam - Kat spuściła głowę. Jezuuu, taka szansa.
- To ja już pójdę - wtrąciłem i puściłem jej pokój. Tym razem użyję drzwi.

Kat P.O.V

Co tu się przed chwilą działo? Ja, Justin, Cari. " Przecież ty kochasz Justina" Justina...Justina... nie można kochać kogoś kogo się nie spotkało. Nie jestem z nim w  związku, więc mogę robić co będę chciała. Z drugiej strony jak mogłam dopuścić do takiej sytuacji  z Bieberem... Przecież on codziennie ma inną. Mam szacunek do siebie i nie będę kolejną jego 'dziewczyną' , o ile można tak to nazwać. Boże... jeszcze ja w tym ręczniku, kretynka. Jak mogłam zostawić otwarte okno? - rozmyślałam nad tym kiedy moja siostra wrzeszczałam na cały dom jak to ja jestem okropna. Dosyć tego, za daleko się to posuwa. Skończyła się dobra Kat. 
- Cari, nie wrzeszcz na mnie! To nie moja wina że on woli mnie a nie ciebie! - wykrzyczałam jej prosto w twarz. Nic nie odpowiedziała tylko trzasła moim drzwiami. Szybko ubrałam się w piżamę oraz wysuszyłam włosy. Postanowiłam przejrzeć moje ciuchy. Poszła do garderoby, wyrzuciłam wszystkie ubrania z półki i usiadłam na podłodze.
- To nie, to nie, to też nie - umówiłam do siebie wrzucając do worków moje ubrania.

- Boziu - przyłożyłam dłoń do ust z przerażenia - nie mam się w co ubrać.
Jutro muszę iść na oooogromne zakupy.
- Tato, zostawisz mi jutro trochę pieniędzy, chcę iść jutro na zakupy? - zapytałam schodząc po schodach na dól.
- Dobrze, może być...- ojciec sprawdza portfel - trzysta? 
- Ty się jeszcze pytasz? Dziękuję.
- Ale uważaj na siebie, dobrze?
- Dobrze.
Wróciłam do siebie z keszem, wzięłam osiem worków pełnych moich strach ubrań i wyrzuciłam je przez okno. Ciuchy wylądowały w naszym ogrodzie, szybko i cicho zeszłam na dół oraz wyszłam na zewnątrz. Rozpaliłam ognisko w ogrodzie. Kiedy ogień był już dosyć duży wrzuciłam do niego pełne worki. Patrzyłam jak się kopcom. Może ktoś z boku powiedział by że jestem nie normalna, patrzę się w ogień kiedy moje ubrania się palą, ale ja po prostu mam dość tego że wszyscy mną pomiatają, Cari, Lola, Bieber. Jest tylko kilka wyjątków, rodzice, Lili i Justin dla nich zostanę sobą.

Budzę się około dziesiątej dlatego że całą noc przegadałam z moim Justinem. Jest ta godzina więc oznacza to że jestem sama w domu. Mam jeszcze tydzień wolnego więc nie ma co marnować czasu. Wzięłam gorącą kąpiel, umyłam delikatnie wszystkie zadrapania i siniaki. Wytarłam się do sucha, uczesałam włosy zrobiłam delikatny makijaż i udałam się do garderoby. Ubrałam zwykłe długie spodnie z wysokim stanie, bluzkę na długi rękaw z napisem "Bronx" oraz białe air Forsy na stopy. Ten zestaw zostawiłam sobie żeby mieć w czym iść na zakupy. 

Chodziłam już dwie godziny po centrum handlowym. Wybrałam na razie trzy krótkie sukienki, białą, czarną i granatową, dwa crop topy, dwie króciutkie spódniczki oraz jedne krótkie spodenki z wysokim stanem. Trochę za krótkie. Poszłam jeszcze do kilku sklepów z których wyszłam obładowana torbami. Trzeba kupić jeszcze kosmetyki i iść do fryzjera. Weszłam do Maca, wybrałam sobie różnokolorowe cienie, krwisto czerwoną szminkę oraz róż do policzków. Wyszłam z budynku, od razu udałam się do mojego fryzjera.

- Cześć, Chloe! - krzyknęłam wchodząc do salonu fryzjerskiego.
- Hejka, Kat! Dawno cię nie było. Co dziś robimy?
- Myślałam nad zmianą długości i koloru.
- Coś konkretnego?
- Nie, zdaję się na ciebie.
- Okej, rozumiem że ta zmiana to przez jakiegoś chłopaka co? - fryzjerka zadawała mi pytania podczas kiedy ja siedziałam przed nią na fotelu a ona zajmowała się moją fryzurą 
-  Mniej więcej. 

- Okej, gotowe - powiedziała Chloe klaszcząc e ręce. Podeszłam do lustra. Wyglądałam ślicznie, miałam średniej długości włosy, kolor był trochę rudy a trochę karmelowy.
- Bardzo dobrze się spisałaś.
- Dziękuję, też mi się podoba. Gdybym była tym chłopakiem to już dawno była byś moją dziewczyną. 
- Dobra, dobra to ile płace?
- Jeśli to dla chłopaka to nic - uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłam.
- Dziękuję, pa.
- Cześć, cześć.
Opuściłam salon i udałam się z moim torbami do domu.

Dotarłam do domu grubo po piętnastej, za chwilę przyjdzie Li podać mi lekcje. Wspięłam się na górę, wpadłam wręcz z hukiem do pokoju, wypakowałam wszystkie moje nowe ciuchy. Machałam sobie tyłkiem w rytm muzyki tyłem do drzwi :
- Ładnie tańczysz - usłyszałam za sobą męski głos. Szybko się odwróciłam, zobaczyłam tego idiotę który stał oparty o futrynę.
- Wow, Kat wyglądasz... wyglądasz inaczej.
- Tylko na tyle cię stać? Co ty tu w ogóle robisz?
- Poprosiłem ją żebym to ja przyniósł ci lekcje.
- Aha.

Justin P.O.V

Aha? Tylko aha? Nie jest wkurzona ani nic? 
- Aha? Nie jesteś wkurzona?
- Na co?
- Na mnie?
- Dlaczego mam niby być zła na ciebie?
- Ponieważ wczoraj się prawie...- Całowaliśmy? - przerwałam mi. Kiwnąłem tylko głową. 
- No proszę cię. Mam być wkurzona na to że po prostu tak na ciebie działam?
- To chyba raczej ja na ciebie tak działam.
- Czyżby? Przekonamy się? - pytała mnie przybliżając się. Była tak blisko, pochyliłem się nad nią - a nie mówiłam że to ja na ciebie tak działam? - szepnęła nie cofając się.

* Chodzi o Kat.
*********************************************************************************
 Hejka, bardzo przepraszam was za tak krótki rozdział, jednak dużo się w nim dzieję. Jakoś trudno pisało mi się ten rozdział. 
Jak sądzicie Kat zmieni się na lepsze?
Czy to początek dziwnego romansu między Kat a Justinem?
Czy Cari trochę namiesza ?
Przypominam że u góry strony jest już zakładka ''informowani'' gdzie możecie się zapisywać.
Następny rozdział już niedługo :)

Komentuj to motywuje.
Buziaki Ania :*




12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) jestem cholernie ciekawa co bd dalej !! Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwinę mój długi komentarz. Woow *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. ło ho ho to się porobiło :) Do nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem ciekawa kiedy wyjdzie na jaw że pisza ze sobą już bardzo długo

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja cie normalnie kocham

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejku *_* takie słodkie aww... oni jeszcze nie wiedzą, że się kochają. Ja chcę już kolejny. Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Kc... No po prostu KC...❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  8. ������

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku jakie supiii <3

    OdpowiedzUsuń
  10. dlaczego to takie fajne???

    OdpowiedzUsuń