piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 5

Kat P.O.V

- Co do cholery!?! - warknęłam
- Odwal się od Justina - powiedziała stanowczo Lola.
- Daj sobie spokój, nie jestem nim zainteresowana!
- W to akurat nie uwierzę.
- To uwierz.
- A no i jeszcze odczep się ode mnie! - krzyknęła tym swoim piskliwym głosikiem od którego głowa bolała. Puściła mnie,  poszła w stronę Justina i jego przyjaciół. Patrzyłam cały czas na nią. Podeszła do niego, zaczęła się do niego kleić, całowała go a on ją. Za chwilę ich już tam nie było. Jestem na maksa wkurzona!! Jaki dupek. ' Jesteś wyjątkowa' , ciekawe ile dziewczyn bierze na taki tekst? Jak ja mogła mu uwierzyć że to ja jestem 'wyjątkowa' nie wiem dlaczego ale poczułam się zazdrosna. STOP!  Nie myśl o nim przecież jest typem człowieka którego chcesz unikać. Zostaw go. 
Cały czas patrzyłam się na kierunek w którym zniknęli:
- Jestem już wolna. Coś mnie ominęło?
- Nic, Lili. Nic. - mówiłam do niej, patrząc cały czas na to samo.
Lekcje minęły bardzo szybko. Do końca dnia w szkole nie patrzyłam na niego. Obrzydza mnie jego widok. Po lekcjach poszłyśmy z Lili do mnie. Postanowiłam mówić na Lili  'Li' takie zdrobnienie.
Siedziałyśmy u mnie w pokoju i gadałyśmy:
- Jak tam u twojego Justina?
- Obraziłam się na niego...
- Jak to ? - zobaczyłam szok wymalowany na jej twarzy.
- Odważyłam się i napisałam do niego czy możemy się spotkać, a on że mieszka w High River, nie stać go na podróż. To mu napisałam że ja mogę przyjechać, a on że mieszka w małej kawalerce razem z mamą, zatrzymać w hotelu mi nie pozwala bo uważa że to niebezpieczne. Chciałam mu pożyczyć pieniądze ale ich nieche.
- Jesteś idiotką.
- Co ? Czemu?
- Bo on się o ciebie martwi, nie pożyczy pieniędzy bo męska duma mu nie pozwoli.
- Może i masz rację? Napiszę do niego później.
- Masz jego fb?
- Nie. Nawet nie znam jego nazwiska - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Zmieńmy temat. Ty to masz farta że siedzisz z Bieberem.
Serio Lili mogę się z tobą zamienić.
- Dlaczego?
- Dlaczego? Ty się pytasz dlaczego?
- No chyba tak...
- Po pierwsze największe ciacho w szkole. Po drugie laski zrobią wszystko żeby on powiedział im zwykłe 'cześć'.
- Robi wrażenie. - wzruszyłam ramionami.
- Ej a co łcązy go z Lolą? - zapytałam zaciekawiona.
- To skomplikowane. Nie są parą . Nie są nawet przyjaciółmi... - Ale dzisiaj widziałam ich jak się całowali, potem gdzieś razem poszli - przerwałam Li w połowie zdania.
- Cały Justin?
- Co masz na myśli?
- Jus to taki typ człowieka który nie chce wiązać się w związki. On już taki jest, nie zakochuje się w dziewczynach tylko je wykorzystuje. Wpada mu laska w oko i niema odwrotu już jest jego.  Ale są też takie lale jak na przykład twoja kuzynka które nie mają swojej godności, chodzą za nim wszędzie.
- Czyli lepiej go unikać?
- No nie wiem, trzymając się go masz wiele korzyści, lepsze miejsce na stołówce, popularność w szkole i w mieście.
- Zależy ci na popularności?
- Wiesz, każdemu zależy...
- Mi nie - mruknęłam pod nosem.

Justin P.O.V

Leżałem na łóżku, słuchałem muzyki, myślałem o zaistniałej sytuacji w szkole.
Przyciągnąłem ją do siebie i chciałem ją pocałować ale... kiedy popatrzyłem w jej oczy... w jej cudowne oczy, zapomniałem o wszystkim co chciałem zrobić. Ale to kolejna laska która da się mi omotać. Muszę po prostu nad nią popracować, już nawet wiem jak.
Rano obudził mnie jak zwykle budzik w moim telefonie. Miałem dobry humor bo zamierzałem włączyć dzisiaj w życie mój plan ze zbliżeniem się do Kat. Ogarnąłem się szybko, zjadłem szybko śniadanko z moją rodzinką i poszedłem do szkoły.
Kiedy dotarłem do mojego celu od razu udałem się do nauczycielki matematyki chociaż teraz była geografia. Zapukałem do drzwi, usłyszałem 'proszę' i nacisnąłem  klamkę:
- Dzień dobry pani.
- Witam co pana tu sprowadza, z tego co wiem to nie mamy teraz lekcji?
- Jest sprawa. Kojarzy pani tą nową uczennice Kat?
- Tak, jest bardzo dobra z matematyki.
- Rodzice prosili żebym się do pani zgłosił z prośbą o przydzieleni mi osoby która będzie ze mną robiła korki z matmy. - to było kłamstwo ale czego nie robi się dla zdobyć naiwnej laski.
- Skoro rodzice prosili. Dobrze, zastanowię się nad dobraniem ci korepetytorki.
- Niech pani zwróci uwagę na Kat Liver.
- Leci już na lekcje.
- Do widzenia prze pani.
- Do widzenia.
Kiedy zamknąłem za sobą drzwi, zobaczyłem Kat, rozmawiała z Lili i z... Ranynem? Podeszłam do nich :
- Siema stary!
- Siema Justin.
- Kat mam dla ciebie niesopdziankę.
- Jaką ? - zapytała przewracając oczami.
- Zobaczysz matmie.

Kat P.O.V

- Już nie mogę się doczekać - powiedziałam sarkastycznie. Swoją drogą Justin wygląda dzisiaj bardzo seksownie. Ugh... dlaczego ty o nim myślisz? Zadzwonił dzwonek więc trzeba iść na geografie.
Na całej lekcji nie mogłam się skupić ponieważ myślałam o  niespodziance od Biebera 'zobaczysz na matmie' o co mu chodziło? Teraz czas na matematykę. Nareszcie. Zajęliśmy swoje miejsca :
- Witam klasę! - powiedziała matematyczka.
- Kat mam dla ciebie informacje.
- Och... jaką ?
- Będziesz udzielać korepetycji z matmy, panu Bieberowi.
- Słucham?
- Rozmawiałam już z twoimi rodzicami którzy się zgodzili. Dzięki korepetycją podwyższysz sobie ocenę.
Wiedziałam że nie mam już wyjścia. Rodzice uważają że powinno pomagać się innym, nawet wbrew naszej woli.
- Będziesz uczyła Justina dwa razy w tygodniu, zaczynając od dzisiaj.
- Świetnie - mruknęłam pod nosem.
Kiedy nauczycielka zaczęła prowadzić lekcje. Dostałam dwie karteczki.
' Chyba ci coś dzisiaj powiedziałam!' spojrzałam na kuzynkę a ona posłała mi mrożące krew w żyłach spojrzenie.
Druga zaś była od pana palanta 'Niespodzianka! Mam nadzieję że ci się spodobała? Dzisiaj zaczynamy więc u mnie po lekcjach, będę czekał pod szkołą.' odwróciłam się w jego stronę, mrugnął do mnie okiem a ja przewróciłam oczami.
Lekcje na szczęście trwały bardzo długo. Wyszłam z budynku szkolnego, ujżałam grupkę dziewczyn które patrzyły się na mnie zazdrośnie a wśród nich nie mogło zabraknąć nikogo innego jak Lole. Dała by sobie spokój. Podeszłam do Justin, który stał oparty o swój samochód, przyglądał mi się od stóp do głowy. Oblizał usta :
- Wsiadasz? - wskazał ręką drzwi od pojazdu. Kiwnęłam tylko głowo. Wsiadłam i zamknęłam drzwi, zrobił to samo:
- Wyjaśnijmy sobie coś - spojrzałam na niego pytająco. - to jest moje żona - wskazał ręką na maskę samochodu. - więc bądź ostrożna. - zaśmiałam się, a on odpalił auto.
- Czy ludzie ze szkoły wiedzą o tym ?
- Nie, nawet Rayan - powiedział kierując samochodem.
- Nie boisz się że wygadam to wszystkim?
- Liczę że nie. - uśmiechnął się tak uroczo że aż zachichotałam.
- Z czego się śmiejesz?
- Z niczego.
- Wyjaśnijmy sobie coś jeszcze - powiedziałam pewna siebie.
- Nie próbuj żadnych sztuczek ani innych rzeczy bo ja się nie dam przekonać do ciebie w "ten" sposób - powiedziałam całkowicie pewna swoich słów.
- Jeszcze zmienisz zdanie - zaśmiał się.
- Cokolwiek - prychnęłam.
Reszta drogi minęła bardzo dobrze. Justin ma niesamowite poczucie humoru.
Dojechaliśmy na miejsce. Jego dom, a raczej willa jest ogromna. Cała posiadłość ma kolor śmietankowej bieli, wszystko wygląda na bardzo nowoczesne i perfekcyjne. Kiedy weszliśmy do środka, zobaczyłam jedną bardzo dobrze znaną mi osobę.

*********************************************************************************
Trutututut jestem! Rozdział miał być jutro, ale taki prezent na Wielkanoc :) Z tej okazji że idą święta chciałam wam życzyć smacznego jajeczka i mokrego poniedziałku. 
Jak myślicie kogo zobaczyła Kat?
Czy Kat dopuści do siebie Justina?
Bardzo wam dziękuje za wszystkie komentarze. Mam nadzieję że poprawiłam się z pisaniem zgodnie z uwagami. Zaktulizowałam bohaterów.
Buziaki Ania :*
Komentuj to motywuje. 

9 komentarzy:

  1. hej jestem tu nowa, co ile dodajesz rozdział? cudowne opowiadanie i nie mogę doczekać się następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mniej więcej co 3 dni :)

      Usuń
    2. okej będę czekać bo opowiadanie ekstra ♥

      Usuń
  2. Brak uwag!
    Coraz lepiej! ;)
    Za ile rozdziałów oni się "poznają "? Hmm?
    Pozdrawiam Chołka

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny czekam na dalsze rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń