poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 3

Kat P.O.V
- Dlaczego dobrze? - zapytałam zaciekawiona.
- To ty nic nie wiesz ?
- No chyba nie.
- Ona to taka typowa blondynka. Łazi za chłopakami, tapeciara, pusta i chyba bzykała się z każdym chłopakiem ze Szkoły.
- Nie wiedziałam!
- Nie twoja wina, nowa jesteś.
- Ale ja taka nie jestem.
- Widzę. - uśmiechnęła się do mnie a ja do niej.
- Gdzie szłaś zanim wpadłaś na mnie?
- Nie wiem , przed siebie.
- Jak chcesz to możemy iść do parku, poznamy się lepiej.
- No jasne !
Ruszyłyśmy w stronę parku. Przez całą drogę gadałyśmy, Lili jest bardzo sympatyczna. Weszłyśmy do parku i od razu usiadłyśmy na ławce :
- Jesteś bardzo fajna, Kat. - zaśmiałam się.
- Ty również. - Rzuciłyśmy się sobie na szyję. Kiedy trwałam w uścisku z moją nową znajomą zauważałam grupkę chłopców grających w koszykówkę :
- Lili, znasz ty chłopaków?
- Jakich? - W tym momencie Lili spojrzała w ich stronę. - A tych... to jest... jest... Justin... - westchnęła patrząc na jednego z chłopaków, zakładam że na tego Justina. Na samo słowo 'Justin' w moim ciele robi się przyjemnie ciepło.
- A ta reszta to? - Dopytywałam
- A ta reszta to jego przyjaciele - mówi nie odrywając wzroku od Justina.
- Aha, dobrze wiedzieć. Lili ?
- Hmm?
- Ty się w nim kochasz?
- Tak... to znaczy nie !
- Dobra, ale może przestaniesz...
- Kat! Oni tu idą - przerwała mi dziewczyna.
Nie zdąrzyłam nic od powiedzieć bo usłyszałam głos chłopaka:
- Hej, Lili zrób zdjęcie zostanie na dłużej - mrugnął do niej okiem a ona się zarumieniła.
- Ale ja się nie patrzyłam na ciebie.
- Tak a na co?
- Na... na... drzewo... - zaśmiałam się po cichu.
- Na drzewo ? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Tak na drzewo - wtrąciłam szybko chcąc ratować moją znajomą. - Podziwiałyśmy te liście i gałęzie.
- A ty to? Nowa zapewne?- zapytał.
- A to nie twój interes a teraz zabieraj stąd ten twój tyłek.
- Pyskata, lubię takie.
- Spieprzaj.
- Dobra, dobra tylko nie bij - powiedział zwijając się ze śmiechu.
- Palant - prychnęłam pod nosem.
Poszli dalej grać w koszykówkę a my usiadłyśmy na tej samej ławce:
- Dzięki, proszę zostań moją przyjaciółką!- wykrzyczała Lili z zadowoleniem.
- Nie ma za co moja przyjaciółko. Nie mogłam patrzeć a się poniżasz przed nim. - Zaśmiałyśmy się .
- Gdyby nie ty spaliła bym się ze wstydu. - Co ty widzisz w tym palancie?
- Nie wiem ale nie tylko ja tak do niego wzdycham. Cała szkolna część dziewczyn też.
- Niewierze, do takiego palanta.
- Wiesz, jesteś chyba jedyną która go spławiła.
- Przesadzasz - prychnęłam. Czułam jak ktoś cały czas wypala mi wzrokiem dziurę w głowie. Od wróciłam się i zobaczyłam jak ten cały Justin gapi się na mnie. Pokazałam mu środkowy palec a ten tylko się uśmiechną pokazując rząd śnieżno białych zębów. Odwróciłam się z powrotem do przyjaciółki:
-  Kat, masz może jeszcze czas i chcesz wpaść do mnie do domu?
- Jeśli to nie problem to z chęcią. Wstałyśmy z ławki i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Odwrócilam jeszcze na chwilę głowę i do razu tego pożałowałam. Ja i ten kretyn skrzyżowaliśmy spojrzenia. Patrzyliśmy sobie z daleka w oczy tak długo że już wyszłam z parku a cały czas patrzyłam się w jego oczy a on w moje.
Justin P.O.V
- Stary, na co się tak patrzysz? - zapytał Rayan.
- Co? - Przeniosłem spojrzenie z dziewczyny na przyjaciela.
- Zapytałem na co...  albo raczej na kogo się tak patrzysz. - Zauważył w oddali dziewczynę. - Podoba ci się?
- No co ty wkurzająca jest.
- Ale jednak patrzyłeś się na nią.
- Stary, ja się patrze na każdą laske.
- Nieważne, grasz?
- Nie dzięki pójdę już, siema!
- Siema - odpowiedzieli zgodnie.
Szedłem do domu i myślałem o mojej Kat. Jest moją księżniczką a nie widziałem jej na oczy,  nawet jej zdjęcia. Wiem tylko że mieszka w moim mieście i ma 17 lat. To dziwne ale ja żadnej laski Księżniczką nie nazywam to przezwisko jest zarezerwowane dla tej wyjątowej. Teraz zpytacie dlaczego nazywam tak Kat? Sam nawet nie wiem może dlatego że zawsze kiedy z nią rozmawiam przez telefon czuję coś  czego nigdy nie czułem przy żadnej dziewczynie. Zabrzmiałem teraz jak mięczak, ale jeśli chodziło o nią to stawałem się taki miękki. Tak się zamyśliłem że nawet nie zauważyłem kiedy doszedłem do domu. Wchodząc przez drzwi frontowe usłyszałem dziewczence śmiechy. Pewnie to Jasmina i jej koleżanki:
- Hej Jasmin już jestem ! - krzyknąłem
- Hej, Jus to jest Cari. Jest tu nowa. - wskazała na dziewczynę przedstawiając mi ją.
- Nie jedyna - prychnołem pod nosem.
- Hej Cari, Justin. - wyciągnołem dłoń przed siebie w kierunku Cari a ona tylko się zarumieniła. Uwielbiam jak wpływam na dziewczyny. Ona mogła by mieć z 15 lat ale na nią działam tak jak na wszystkie on może oprócz czterech.
- Ja będę u siebie, jak będziesz czegoś potrzebować to wiesz gdzie mnie szukać - powiedziałem do siostry i ruszyłem w stronę mojego pokoju.
Zamknąłem drzwi na klucz i położyłem się na łóżku. Myślałem o czterach dziewczynach które do mnie nie wzdychały : moja mama, Jasmin, Kat i ta dziewczyna z parku. Cały czas widzę ją w mojej głowie. Wziołem telefon i napisałem do Kat.
Do Kat
Jak się czujesz?
Nie czekałem długo na odpowiedź.
 Od Kat
 Dobrze, dziękuje. Nie mogę pisać   bo jestem u mojej nowej przyjaciółki.  Przepraszam.
Kat P.O.V
- Dobra, więc twoja kuzynka ma ksywę 'przylepa'.
- Przylepa? - Zapytałam ze śmiechem.
- No tak. Wiesz już o mnie dużo. Teraz ty opowiedz coś o sobie.
- No nie wiem to nie jest ciekawe.
- No dawaj.
- Ale nie wiem co ?
- No na przykład gdzie mieszkasz.
- Uwaga, uwaga....na przeciwko ciebie!
- Co?! Czemu wcześniej nie powiedziałaś?
- Nie było by niespodzianki.
- Dobra powiedz coś więcej. Masz może chłopaka?
- Nie wiem...- przyznałam zgodnie z prawdą.
- Jak to nie wiesz?
- Tak po prostu. To trudne....
- Opowiesz mi?
- Ja piszę bloga i przez niego się poznaliśmy. Nigdy się nie widzieliśmy stwierdziliśmy że zobaczmy się na spotkaniu. Ma na imię Justin, ma 18 lat, mieszka w Kanadzie ale nie wiem w jakim mieście. Nazywa mnie swoją Księżniczką, jest taki uroczy. Nie mogę powiedzieć że go kocham ale też nie mogę zaprzeczyć że coś do niego czuję.... - Lili siedziała i słuchała uwarzenie. - Kiedy o nim myślę to przez moje ciało przepływają przeróżne przyjemne emocje. Nigdy tego nie czułam.
Lili szybko mnie przytuliła, a ja pozwoliłam jeden łzie wypłynąć z oka.
O osiemnastej byłam w domu, poszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować się do szkoły. Nie wiem co mam jutro w planach więc zabieram wszystko, najwyżej zostawię w szafce. Kiedy skończyłam od razu poszłam pod szybciutki prysznic.
Po skończonym umyciu się, wskoczyłam w piżamkę. Umyłam jeszcze twarz i zęby, wychodząc z łazienki kierowałam się do łóżka. Położyłam się na nim po czym wzięłam mój telefon. Trzy wiadomości od Justina -mimo wolenie uśmiech zagościł na mojej twarzy.
 Od Justin
 Jak wrócisz do domu to napisz.

 Od Justin
Wszystko w porządku?

 Od Justin
Kat, martwię się. Czemu nie odpisujesz?


On się o mnie martwi. On się o mnie martwi! - wykrzyczałam z radością.


Do Justin
Tak jest ok. Tak jestem w domu. Nie odpisywałam bo wyciszyłam komórkę.

Od Justin
Nigdy więcej mi tak nie rób. Martwiłem się o ciebie. Kanada to nie jest najbezpieczniejsze miejsce na ziemi.

 Do Justin
Spokojnie moja przyjaciółka mieszka na przeciwko mnie. Przepraszam.


To takie słodkie że się o mnie martwi.


 Do Justin
 Mam pytanie...

 Od Justin
Wal śmiało :)

Do Justin
Możemy się spotkać?

*********************************************************************************
No i mamy trzeci rozdział. Bardzo się cieszę że wyświetleń całego bloga jest ponad 500! Może to nie jest największa liczba ale bardzo mnie uszczęśliwiła. 
Komentujcie to motywuje.


            
                  
 
            
            
            
            

piątek, 27 marca 2015

Rozdział 2

Kat P.O.V'

Siedziałam w kuchni przy blacie pijąc kawę. Była niedziela więc jutro muszę iść do szkoły, nie ma chyba nic gorszego niż zmienić szkołę w środku roku szkolnego. Trochę się obawiam czy w nowej szkole będę poniżana czy lubiana. Najbardziej prawdo podobne że będę po prostu sobą czyli osoba nie należącą do żadnych grup. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Cari:
  • O czym tak myślisz?
  • O niczym. Jak ci się spało?
  • Dobrze, dziękuje. Masz dzisiaj jakieś plany?
  • Mam w planach iść pozwiedzać miasto, rozejrzeć się po okolicy. Dlaczego pytasz?
  • Tak po prostu.
  • Ta jasne – prychnęłam
  • No tak!
  • Aha Cari oczywiście – nabijałam się z niej.
  • Dobra, nieważne.
  • A ty co będziesz dzisiaj robić?
  • Po przeglądam sobie FB, może pójdę gdzieś, nie wiem jeszcze.
  • Hej dziewczynki! - krzyknął tata i pocałował nas obie w czoła.
  • Hej! Co ty taki wesoły? - zapytałam zaciekawiona.
  • No a wy się nie cieszycie że mamy taki super dom, że jesteśmy blisko rodziny no i że... jesteś daleko od tych ludzi przez których cierpiałaś.
  • Tato powiedziałam że nie chcę nic słyszeć na temat ''tych'' osób! - zrobiłam cudzysłów w powietrzu na słowie tych.
  • Dobrze przepraszam wiem że to dla ciebie trudne – powiedział ze skruchą.
  • Dziękuję – uśmiechnęłam się smutno.
  • Kat ale powinnaś o nich zapomnieć!
  • Cari nic już na ich temat nie mów !
  • Jak mam nie mówić skoro prawie...
  • Dość! - przerwał jej tata. - Wiesz że to dla twojej siostry trudne, zresztą dla mnie i mamy też.
W tym momencie spojrzałam na dół na swoje blizny na nadgarstkach. Jedna łza spłynęła po moim policzku zwiastując tym że zaraz rozbecz się jak małe dziecko. Szybko wytarłam ją i pobiegłam na górę do swojego pokoju zostawiając w kuchni kłócących się tatę i Cari. Weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami następnie wzięłam telefon z szafki nocnej i usiadłam na podłodze przed wielkim oknem. Szybko wybrałam bardzo dobrze znany mi numer i czekałam aż odbierze.

Justin P.O.V'

  • Hej księżniczko!
  • Justin?! - usłyszałem cichy zapłakany głosik.
  • Co się stało, kruszynko? Proszę tylko nie płacz.
  • Nie potrafię zapomnieć o tych ludziach. To jest trudne. Potrzebuję cię.
Nie mogłem tego słuchać jak moja Kat płakał. Chciałbym być blisko niej.
  • Kat, spójrz w niebo.
  • Patrzę.
  • A teraz patrzymy na to razem. - Delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy nadal patrząc w niebo.
  • Dziękuję.
  • Za co dziękujesz? - zapytałem zaciekawiony.
  • Za wszystko.
  • Co masz dzisiaj w planach?
  • Pójdę na spacer po mieście.
  • Bądź ostrożna.
  • Dobrze.
  • Ale nie płacz już.
  • Dobrze, dobrze. Pa, Jusss. – przeciągnęła trochę 's'
  • No pa, pa, księżniczko – powiedziałem i się rozłączyłem.
  • Jesteś tchórzem, jesteś tchórzem – mówiła moja pod świadomość.
Jestem pieprzonym tchórzem. Mogę się z nią spotkać przecież mieszkamy w tym samym mieście! Ale się boję... Boję się że nie będzie chciała mnie znać. Wiem co wydarzyło jej się w przeszłości, powiedziała że nikim podobnym nie chce mieć do czynienia, a ja byłem podobny ale jednak inny.
Myślę że jak się dowie kim jestem to mnie znienawidzi, obiecałem jej że ja taki nie jestem. Kłamałem. Jestem taki sam, ale ja nie chcę jej skrzywdzić. To jest trudne. Ona mi nie wybaczy. Nigdy.

Kat P.O.V'

Po pocieszającej rozmowie z Justinem poszłam się ogarnąć w łazience. Weszłam do mojej łazienki, rozebrałam się do naga, odkręciłam wodę i wskoczyłam pod prysznic. Nałożyłam na rękę herbaciany płyn do mycia i wtarłam go w ciało. Spłukałam go powoli delektując się ciepłą wodą. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny owinięta fioletowym puchatym ręcznikiem. Wytarłam się do sucha, założyłam na siebie jasne jeansowe rurki, białą bokserkę i na to czarną skórzaną kurtkę, nic więcej nie trzeba było zakładać bo był początek marca a w tych stronach o tej porze roku jest dość ciepło. Stałam przed olbrzymim lustrem w łazience i nakładałam delikatny makijaż. Wyszłam z pomieszczenia i od razu udałam się w stronę drzwi frontowych domu. Wsadziłam telefon kieszeń, założyłam na stopy białe, krótkie conversy i wyszłam z domu. Udałam się w prawa stronę. Szłam i rozglądałam się aż w końcu wpadłam na kogoś.
- Och... przepraszam nie zauważyłam cię – grzecznie przeprosiłam.


  • Nic nie szkodzi, ty jesteś tutaj nowa, tak?
  • No nie do końca ale tak.
  • Lili jestem a ty ?
  • Och... Katherina ale wszyscy mówią Kat. - podałyśmy sobie ręce do uścisku.
  • Więc Kat gdzie będziesz chodzić ?
  • Do szkoły na tym osiedlu chyba jest tutaj tylko jedna?
  • To witam w mojej szkole. - uśmiechnęła się. - Chyba nawet będziemy tej samej klasie.
  • Ja na pewno będę w klasie z Lolą … - nie udało mi się skończyć bo przerwała mi dziewczyna. - Lolą Poveris. - Dokończyła. - Uważaj na nią.
  • To będzie raczej trudne bo jesteśmy... kuzynkami.
  • Wy rodziną?! W ogóle nie jesteście podobne, ale to dobrze!
  • Dlaczego dobrze? - zapytałam zaciekawiona.
*********************************************************************************
Mamy drugi rozdział, jak wrażenia? Chciałam przeprosić za te kropki coś się pomieszało :(
Komentujcie to motywuje :)

wtorek, 24 marca 2015

Button



Rozdział 1

-Katherina pora na nas, zejdź na dół! - krzyknęła moja mama
-Już idę!- odkrzyknęłam biorąc swoją torbę i zamykając drzwi od mojego 'starego' pokoju. Zeszłam na dół, ale nikogo już nie było, westchnęłam i wyszłam z domu. Ruszyłam w kierunku samochodu rodziców, wsiadłam do auta, i czekałam jak ruszymy. Mama dała klucze od naszego 'starego' domu nowym właścicielom. Kiedy moja rodzicielka wsiadłam do samochodu, tata , ja ,moja młodsza siostra Cari i mama zapieliśmy pasy bezpieczeństwa i ruszyliśmy na lotnisko. Droga mijała cicho jak by każdy bał się tego co zastaniemy na miejscu a dokładnie w Stratford w Kandzie, ale ja się nie bałam bo wiedziałam że przeprowadzka z Anglii do Kandy to nowy początek mojego życia. Dotarliśmy na lotnisko po 15 minutach jazdy. Weszliśmy do środka i od razu usłyszeliśmy komunikat że nasz samolot wylatuje o 12:45 a jest dopiero 10:30. Ugh... nienawidzę lotnisk te samoloty które nie wiadomo w jaki sposób utrzymują się w powietrzu i ten duży tłok ludzi. Postanowiłam usiąść na krzesełku i napisać post na mojego bloga.
******************************************************************
Hej kochani! Dzisiaj pisze do was z nietypowego miejsca bo z lotniska w 'moim' mieście. Nie nie lecę na wakacje tylko się … przeprowadzam. Przeprowadzam się do mojego rodzinnego miasta bo do Stratford w Kandzie. Kiedy miałam 2 latka przeprowadziłam się z rodzicami do Liverpolu w Anglii i tam przeżyłam moje 15 lat, tam urodziła się moja młodsza siostra, tam miałam 'przyjaciółki' ale nie chcę o tym pisać. Chciałam wam napisać żebyście się nie martwili bo nadal będę prowadzić mojego bloga bo dzięki niemu mam komu się wygadać i dzięki niemu mam was oraz dzięki niemu poznałam jedną z najlepszych osób w moim życiu. Dobra nie będę się dużej rozpisywać bo zaraz ma samolot.
Buziaki i do następnego.
Kocham was Kat.
*******************************************************************
Tak się zasiedziałam że już była 12:30 czyli najwyższa pora iść do samolotu.
- Kochanie chodź już, Cari z tatą już na ciebie czekają. - powiedziała do mnie mama. Wstałam i poszłam za mamą w kierunku reszty rodziny i udaliśmy się w stronę wejścia do samolotu. Weszliśmy i zajeliśmy swoje miejsca. Siedzieliśmy dwójkami ja z Cari a mama z tatą za nami. Przed nami dłuuuuga podróż bo przecież z Europy do Ameryki jest DOŚĆ daleko. Cieszę się że się przeprowadzamy bo tam mamy większość rodziny. Lubię ich no oprócz jednej osoby która tam mieszka, kuzynka Lola. Jezuuuu jak ja jej nie lubię przynajmniej jak nas odwiedzała ze swoimi rodzicami w Anglii nie była typem człowieka który lubię, jest zarozumiałą tapeciarą czyli przeciwieństwo mnie. Ona ma blond włosy oczywiście nie naturalne a ja moje naturalne brązowe. Ona nakłada na siebie tone make up'u, a ja nakładam delikatne czarne kreski na oczy, przezroczysty błyszczyk na usta i korektor tam gdzie potrzebuje. Nie jesteśmy do siebie podobne i ja się z tego faktu bardzo ciesze bo nie chciała bym mieć z nią nic wspólnego no ale jesteśmy niestety rodziną i do tego dowiedziałam się też że będziemy razem chodzić do szkoły i do klasy!! To będzie najgorszy rok szkolny w moim życiu chociaż nie wiem, był gorszy ale nie lubię o tym myśleć, mówić, pisać i słuchać. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam sobie muzykę, trochę jej słuchałam ale od płynęłam do krainy snów. Obudziłam się bo ktoś zaczął mnie szturchać to była moja siostra - Kat, wstawaj wylądowaliśmy!
- Co?! Już ?!!
- No już, już teraz wstawaj bo musimy iść. Wstałam i wzięłam swoją torbę podręczną i udałam się do wyjścia samolotu przy którym już stali rodzice i siostra. Wyszliśmy i podążyliśmy po odbiór walizek. Odebraliśmy walizki i ruszyliśmy na postój taxi. Wsiedliśmy do jednej, tata podał kierowcy adres i ruszyliśmy. Jechaliśmy dość długo bo pół godziny ale to dobrze że mamy mieszkać daleko od lotniska bo nie będzie słychać samolotów. Wszyscy o czymś ze sobą rozmawiali przez całą drogę tylko nie ja. Ja myślałam jak to będzie. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Tata zapłacił za usługę i udaliśmy się do naszego nowego domu. Dom był wow... nie do opisania. Weszliśmy do środka . - I jak podoba wam się podoba? - z zamyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy
- Jest... jest... piękny. - wychrypiałam z łzami w oczach.
- Cudo! - krzyknęła Cari.
-Cieszę się że wam się podoba ale muszę was zmartwić …musicie opuścić dolne piętro i iść na górę zobaczyć swoje pokoje. Cari twój jest po prawo, Katherina twój jest po lewo a taty i moja sypialnia jest na wprost. - powiedziała z uśmiechem mama. Przytuliłam ją i tatę i potem wbiegłam po schodach do mojego pokoju. On jest boski! Miał jasno szare ściany i różowo - białe dodatki no po prostu ślicznie. Podłoga była z ciemnego drewna. Drzwi w lewej ścianie od wejść prowadziły do mojej własnej łazienki, w ścianie naprzeciwko łazienki były drzwi do ogromnej garderoby. Na naprzeciwko wejścia do pokoju przy ścianie stało wielkie łóżko po obu jego stronach były wielkie okna z których miałam widok na sąsiadów. Kiedy weszłam do garderoby po oglądać moje nowe ciuchy przypomniało mi się że miałam napisać do Justina kiedy dotrę na miejsce. Teraz zapewne spytacie kim jest dla mnie no więc Justina poznałam rok temu przez mojego bloga, wymieniliśmy się numerami telefonów i się zaprzyjaźniliśmy no może... zauroczyliśmy się nie mogę powiedzieć co do niego czuję bo się nigdy nie widzieliśmy i nie spotkaliśmy ale na pewno czuję coś więcej niż przyjaźń. Ale nie ty nic do niego nie możesz czuć ty go nawet nie znasz – mówiła moja podświadomość, niestety serce mówiło coś innego ugh... Nie wiem nawet jak on ma na nazwisko nie wiem w jakim mieście mieszka nie wiem do jakiej szkoły chodzi wiem że ma 18 lat a tez za niedługo będę mieć osiemnastkę. On o mnie wie tyle ile ja o nim.

do Justina:
Jestem już w Kanadzie :)

od Justin:
To się ciesze . A tak poza tym to … nie ja przypadkiem jestem tą jedną z najlepszych osób w twoim życiu która poznałaś dzięki blogu? Bo coś dzisiaj pisałaś …

do Justin:
No może , może ale nie schlebiaj sobie ;)

od Justin:
Hah no już dobra ale i tak wiem że to ja jestem tą osobą <3

Jezu czy właśnie Justin wysłał mi serduszko?! No nie wierzę ! Moja cała twarz zrobiła się czerwona. Dobra opanuj się Kat!
do Justin:
Ja lecę się rozpakować, dobranoc

od Justin:
Dobranoc

Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam po walizkę która była w salonie na dole.
Zeszłam na dół i od razu rzuciłam się na szyję mojej rodzicielki która stała właśnie w kuchni. Uśmiechnęła się i pocałował mnie w czoło. Wzięłam walizkę i z powrotem udałam się do swojego pokoju rozpakowałam się i położyłam na moim dużym łóżku, sprawdziłam na komórce godzinę 04:23 tak późno? Odłożyłam telefon i usnęłam. 

*********************************************************************************
I jak wrażenia po pierwszym rozdziale mam nadzieję że wam się spodobał na razie taka sielanka ale później rozpocznie się akcja.

Bohaterowie


Katherina "Kat" Liver (17 lat)


Justin Bieber (18 lat)


Lola Poveris (18 lat)


Cari Liver (15 lat)


Lili "Li" Eriah (18 lat)



Rayan Butler (18 lat)


Luke Hemmings (18 lat|)


Jasmin Bieber (15 lat)


Jaxon Bieber (15 lat)

*********************************************************************************
Bohaterowie będą aktualizowani na bieżąco.


sobota, 7 marca 2015

prolog

Katerina Liver 17 letnia dziewczyna, cicha i skromna ale lubi chodzić na imprezy stara trzymać się z daleka od popularnych osób w liceum, skrywa tajemnice, ma za sobą dość nieciekawa przeszłości o której chce jak najszybciej zapomnieć ale blizny z przeszłości zostają na zawsze.

Justin Bieber 18 letni chłopak który jest tym najpopularniejszym w szkole, lubi sobie poszaleć nie unika imprez, nie ma dziewczyny no bo przecież miłość jest przereklamowana.

Tak wiele ich różni ale i też tak wiele ich łączy. Oboje mają swoją internetową 'miłość'. Chodzą razem do tej samej szkoły, klasy. Mieszkają w tym samym kraju, mieście. Oboje myśleli że się nie widzieli, ale jednak się poznali naprawdę.

Czy Katrinie uda się zapomnieć o przeszłości ?
Czy Justin zakocha się po uszy?
Czy oboje dowiedzą się prawdy którą skrywają ?

Tego dowiecie się czytając opowiadanie 'new life is not always look better'


*********************************************************************************
Postanowiłam pisać opowiadanie. Proszę o wyrozumiałość :) ponieważ jest to moje pierwsze opowiadanie.
kontakt :ask- @anonimowa_tini